Niedawno otrzymałam w prezencie od Pani Sławiny Kosmulskiej - córki Lecha Bądkowskiego książkę o tytule Odwrócona kotwica. Publikacja wielu osobom świetnie znana, zważywszy, że po raz pierwszy ukazała się w 1976 r.. Niemniej warto do niej wracać chociażby z tego względu, że jest to książka historyczna odnosząca się do średniowiecznych dziejów Pomorza.
Mnie najbardziej - z wiadomych względów - zaintrygowała Katastrofa w Sartawicach nawiązująca do historii kradzieży relikwii św. Barbary. Przy czym autor wyraźnie zaznacza swoje wątpliwości co do prawdziwości niektórych wydarzeń. Bo przecież losy św. Barbary a także jej relikwii opierają się w dużej mierze na przekazach legendarnych.
Kult św. Barbary jest bardzo popularny wśród Kaszubów. Kaszubi przywiązywali szczególną wagę do tej świętej, ponieważ była patronką rybaków. Mawiali: „W święto Barbórki (4 grudnia), zdejm sanie z górki” co oznaczało szybkie nadejście zimy.
Wizerunek świętej występuje bardzo często w sztuce ludowej Kaszub. W zbiorach kartuskiego muzeum znajduje się piękny obraz na szkle z podklejonym obrazkiem – wizerunkiem świętej.
Przypomnijmy kim była. Łacińskie słowo „barbara” znaczy tyle, co mieszkanka spoza Grecji, cudzoziemka. Należy ona do tych świętych, których akta zaginęły, ale żywa pamięć o niej zachowała się˛ do czasów współczesnych. Nie znamy dokładnie daty jej śmierci. Przypuszcza się, że zmarła około roku 305, za panowania cesarza Maksymiana Galeriusza (305-311). W tym czasie dochodziło do najkrwawszych prześladowań chrześcijan. Przekaz legendarny mówi o niej, że była córką Dioskura z Nikomedii (lub Heliopolis) w Bitynii, sprawującego w mieście wysoki urząd. Była tak piękna, że o jej rękę˛ ubiegało się wielu najznakomitszych młodzieńców. Ona jednak odrzucała wszystkie propozycje, bez wiedzy ojca przyjęła chrzest i złożyła ślub dozgonnej czystości jako oblubienica Chrystusa. Rozgniewany ojciec zamknął ją w wieży. Była poddawana różnym torturom, obcięto jej piersi, mimo to nie wyrzekła się wiary. Zginęła męczeńską śmiercią – ścięto jej głowę. Ikonografia najczęściej przedstawia św. Barbarę˛ w stroju królowej w koronie, podkreślając w ten sposób jej szlachetne pochodzenie. W ręku trzyma palmę męczeństwa czy też zwycięstwa lub kielich z hostią. Czasami przedstawiana jest z wieżą, w której miała być zamknięta przez ojca.
Legenda głosi, że papież Innocenty IV ( od 1243 do 1254 r.) pragnął namówić duńskiego króla Eryka IV do wspólnej wyprawy przeciwko pogańskim piratom. Wysłał do niego biskupa Sendezę z wyjątkową relikwią - głową św. Barbary. Niestety wysłannika spotkał zawód: gdy dotarł do Danii, okazało się, że w obawie przed szalejącą w królestwie zarazą Eryk IV udał się do Szwecji. Niestrudzony Sendeza ruszył w dalszą drogę za Erykiem. Niestety statek, którym płynął rozbił się u oksywskiego wybrzeża (niektóre źródła podają, że było to bliżej Rumii). Sendeza dostał się do niewoli. Los jego byłby przesądzony, gdyby nie przejeżdżający orszak pomorskiego biskupa z Kamienia Jaromira, który był również siostrzeńcem księcia pomorskiego Świętopełka. Jemu to biskup Sendeza przekazał relikwie św. Barbary.
Tyle legenda, która tłumaczy w jaki sposób relikwia czaszki św. Barbary znalazła się (do 1242 roku) w posiadaniu książąt pomorskich. W Sartawicach znajdował się gród Świętopełka (Sartowice obecnie położone są w powiecie świeckim).
Bądkowski dokładnie analizuje wyprawę Krzyżaków na Sartawice opierając się na średniowiecznej relacji Henryka von Hohenlohe powstałej w 1247 r. oraz relacji Piotra z Dusburga zapisanej w Kronice ziemi pruskiej w XIV w.. Trafnie ocenia, że:
Piotr z Dysburga [w swej relacji] chciał zataić, że: po pierwsze, bracia zakonni po zwycięstwie przede wszystkim rzucili się na rabunek, po drugie, że relikwię znaleźli raczej przypadkowo, wypatrując skarbów, po trzecie, że głowa św. Barbary była starannie zabezpieczona przez Świętopełka, który zaopatrzył ją w swoją pieczęć i „atest” stwierdzający tożsamość. Rabunek wprawdzie był (i pozostał) praktyką wojenną, ale nikt się nim nie chwali, a propaganda zakonna idealizująca rycerzy NM Panny, wolała więc ten fakt przemilczeć, zwłaszcza wobec zetknięcia się, w czasie tego rabunku, z tak ważną świętością. Ta sama propaganda przedstawiała Świętopełka jako „syna diabła”, „syna nieprawości i zatracenia”, „przewrotnego”, głuchą żmiję”, jako barbarzyńca i odszczepieńca, który na zgubę chrześcijan sprzymierzył się z poganami, wypadało zatem przemilczeć, w jakim poszanowaniu przechowywał głowę świętej, postępując zgodnie z obyczajami innych książąt chrześcijańskich.
Czaszka została wykradziona z grodu w Sartowicach przez Krzyżaków. Potem przechowywana była w kaplicy na zamku w Starogrodzie (pod Chełmnem). Św. Barbara stała się zarówno patronką tego miejsca jak i dzieła chrystianizacji Prus jak i całego państwa zakonu krzyżackiego. Z biegiem czasu miejsce to stało się centrum pielgrzymkowym państwa zakonu krzyżackiego w Prusach. O istniejącym kulcie oraz licznie przybywających pielgrzymach posiadamy sporo informacji. Sanktuarium to nawiedziła między innymi, w 1400 roku księżna Anna, żona księcia Litwy - Witolda. Kult w Starogrodzie ogniskował się przede wszystkim wokół figury, która zawierała relikwie oraz relikwiarza w kształcie głowy. Ośrodek kultu w kaplicy zamkowej w Starogrodzie przestał istnieć wraz z wywiezieniem relikwii św. Barbary w 1454 roku do Malborka.
Podczas wojny trzynastoletniej (1454-1466) relikwia została ukryta na zamku w Malborku, skąd król Kazimierz Jagiellończyk po zajęciu twierdzy przekazał ją do klasztoru w Czerwińsku nad Wisłą lub jak czytamy w Odwróconej kotwicy do Gdańska. I tutaj są już rozbieżności. Relikwie kradziono i wyrywano sobie zbrojnie. Autor konstatuje, że relikwie w średniowieczu cudownie się rozmnażały i nagle święty miał kilka głów. Nie od dziś wiadomo, że w średniowieczu dochodziło do nadużyć, sprzedawano bowiem fałszywe relikwie.
Potwierdzeniem istnienia relikwii w klasztorze w Czerwińsku jest jedynie zachowana do dzisiaj herma (relikwiarz) św. Barbary przechowywany w Muzeum Diecezjalnym w Płocku.
Bądkowski informuje, że głowa św. Barbary znalazła się w Gdańsku za dług zaciągnięty u mieszczan na prowadzenie wojny trzynastoletniej. Kazimierz Jagiellończyk dał ją miastu w zastaw razem z drzazgą krzyża świętego. Sam król wszedł w ich posiadanie w zdobytym Malborku. Dostrzegał ich komercyjną wartość.
Relikwie św. Barbary w Gdańsku przy każdej większej uroczystości były ukazywane w wyjątkowym relikwiarzu. Niestety zaginął on podczas II wojny światowej.
W 1969 roku decyzją kościelnych władz kult św. Barbary ograniczono jedynie do sfery lokalnej. Jako oficjalny powód podano fakt, iż cała historia związana z tą Świętą wywodzi się głównie z legend. Niemniej do dzisiaj na Pomorzu, Kaszubach modlą się do św. Barbary rybacy i marynarze, prosząc o ochronę, obfite połowy i szczęśliwy powrót do domu. Rybacy pracujący na morzu czy wodach śródlądowych, nie wypływali bez wizerunku św. Barbary. W trudnych sytuacjach zanoszono do niej modlitwy z wiarą, że przyjdzie im z pomocą. O jej orędownictwie w czasie sztormów i ratowaniu się rozbitków wspomina wiele kaszubskich opowieści. Z wdzięczności za ocalałe życie w okolicach portów i rzecznych przystani budowano jej kapliczki.
Święta Barbara jest także patronką dobrej śmierci. Występuje w pieśniach żałobnych śpiewanych podczas kaszubskiej Pustej Nocy.
