28 września br. w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach odbyła się debata pn. Kaszuby a Dolny Śląsk. W trakcie spotkania zorganizowanego przez kartuskie muzeum oraz Instytut Kaszubski we współpracy z Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. W. Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego swoje spostrzeżenia konfrontowali przedstawiciele środowiska naukowego: wrocławskiego i gdańskiego.
Spotkanie poprowadził dr Tomasz Rembalski, a udział w debacie wzięli:
Prof. Małgorzata Ruchniewicz – prof. nadzw. w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Zainteresowania badawcze pani profesor koncentrują się wokół historii Śląska w XIX i XX w. (ze szczególnym uwzględnieniem Ziemi Kłodzkiej) oraz Europy Wschodniej w XX w.
Prof. Krzysztof Ruchniewicz – historyk, niemcoznawca, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego; specjalizuje się w historii najnowszej, historii Niemiec, integracji europejskiej, stosunkach polsko-niemieckich w XX w., dziejach Polaków w Niemczech, międzynarodowych badaniach podręcznikowych.
Prof. Cezary Obracht Prondzyński - socjolog, antropolog, historyk, prezes Instytutu Kaszubskiego, kierownik Zakładu Antropologii Społecznej w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Zainteresowania badawcze profesora koncentrują się m.in. wokół historii Kaszubów, europejskiej polityki regionalnej oraz ochrony praw mniejszości narodowych.
Dr Tomasz Rembalski - historyk, adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Zajmuje się badaniem dziejów wsi kaszubsko-pomorskiej do początków XX w., a w szczególności stosunkami społeczno-gospodarczymi, dziejami szlachty kaszubskiej, osadnictwem, lokalnym Kościołem katolickim, ruchem naturalnym, genealogią oraz edytorstwem źródeł historycznych i etnicznych.
W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele świata nauki: prof. Dušan-Vladislav Paždjerski, dr Elżbieta Bugajna; organizacji pozarządowych, instytucji kulturalnych, edukacyjnych, mieszkańcy Kartuz.
Debata miała na celu przybliżenie podobieństw i różnic między Dolnym Śląskiem a Kaszubami. Eksperci rozmawiali o wielokulturowości, tożsamości, etniczności, relacjach międzykulturowych. Dyskutowano także o historii ludzi mieszkających na pograniczu kaszubskim i na Śląsku. Prof. Prondzyński podkreślił rolę i znaczenie Uniwersytetu Wrocławskiego jako ważnego ośrodka naukowego, na którym studiowali czołowi Kaszubi. Przypomniał, że była to jedna z ważniejszych uczelni w XIX w. na terenie państwa niemieckiego. Ponadto we Wrocławiu rozwijał się bardzo ruch panslawistyczny, który był magnesem dla studentów kaszubskich. Profesor poruszył także kwestię zniszczeń wojennych. Zauważył, że o ile na Pomorzu Zachodnim skala zniszczeń była ogromna, to na Dolnym Śląsku sporo zabudowy się zachowało. Wiele budynków, będących w gorszym stanie technicznym, zostało rozebranych. Miało to związek z realizacją programu odbudowy Warszawy, dla której potrzebne były materiały budowlane, np. cegła.
Z kolei prof. Małgorzata Ruchniewicz poruszyła problem migracji dla kultury Dolnego Śląska, która jest bardzo różnorodna. Zaznaczyła, że jesteśmy depozytariuszami pamięci i zaapelowała o pielęgnowanie reliktów przeszłości, bowiem świadczą one o naszej historii. Poszanowanie dla innych stanowi o poszanowaniu siebie.
Najważniejsze wątki dotyczące Dolnego Śląska zostały wypowiedziane przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Zauważył, że Dolny Śląsk był częścią dawnej krainy historycznej Śląsk, w której Wrocław pełnił szczególną rolę w hierarchii ośrodków miejskich Niemiec. Ponadto profesor zanalizował procesy urbanizacyjne ściśle powiązane z industrializacją na tym terenie. Podkreślił, iż zdobycze na zachodzie, określane terminem Ziemi Odzyskanych, obejmowały wysoko rozwinięte, bogate w infrastrukturę, uprzemysłowione tereny poniemieckie z ważnym ośrodkiem miejskim - Wrocławiem.
Podczas debaty podkreślano także różnice między Kaszubami a Dolnoślązakami. Kaszubi są społecznością długiego trwania, ludność rodzima Dolnego Śląska na wskutek przesunięcia granic na mocy zawartych w 1945 roku na Konferencji Poczdamskiej umów międzynarodowych wyemigrowała/została wysiedlona. W jej miejsce przybyli repatrianci, przesiedleńcy i migranci wewnętrzni. Ci ludzie, pochodzący z różnych kultur, musieli nauczyć się współistnienia w jednym społeczeństwie i poszanowania innych wartości. Nie było to łatwe, ale z czasem zrodziło wartości uniwersalne. Dla wielu z nich wejście w nowe miejsce było jednocześnie wejściem w nowe, wyżej zorganizowane środowisko materialno-techniczne. Ale wciąż istniała też niepewność co do dalszych losów tego terytorium (korekty granicy następowały jeszcze w 1949 r.).
W przypadku Kaszubów powojenna rzeczywistość także nie napawała optymizmem. Po wojnie Kaszubi oczekiwali nowej, sprawiedliwej Polski, w której mogliby zachować swoją tożsamość, rozwijać własną kulturę i korzystać z pełni praw obywatelskich. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna. Kaszubi byli traktowani jako obywatele drugiej kategorii. Zmiany nastąpiły po transformacji i dopiero od tego czasu Kaszubi mogą decydować o swojej przyszłości.
Oba Regiony w XX stuleciu i na początku XXI wieku przeszły ogromne przemiany widoczne w sferze politycznej, społeczno-ekonomicznej, gospodarczej i kulturowej.Będąc na Kaszubach nie sposób nie zauważyć ogromnego skoku cywilizacyjnego, jaki tu nastąpił. Nie tylko miasta, ale także wsie w ciągu ostatnich dwóch dekad uległy ogromnemu przeobrażeniu. I o tych zmianach także rozmawiali nasi rozmówcy.
Serdecznie dziękujemy wszystkim za udział w debacie. Szczególne podziękowania kierujemy w stronę prof. Małgorzaty Ruchniewicz i prof. Krzysztofa Ruchniewicza za poświęcony czas. Panu prof. Cezaremu Obracht Prońdzyńskiemu dziękujemy za współtworzenie debaty, zaś dr Tomaszowi Rembalskiemu za jej prowadzenie.
(oprac. B.K.) fot. R.Mielewczyk
Prof. Małgorzata Ruchniewicz, prof. Cezary Obracht Prondzyński,
dr Tomasz Rembalski, prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Prof. Cezary Obracht Prondzyński oraz dr Tomasz Rembalski.
Goście przybyli na debatę Kaszuby a Dolny Śląsk.
Kazimierz Formela i Brunon Cirocki.
Goście przybyli na debatę.
Podczas debaty Kaszuby a Dolny Śląsk.
Barbara Kąkol dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach wita gości przybyłych na debatę.
Prof. Małgorzata Ruchniewicz.
Prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Dr Tomasz Rembalski.
Podziękowanie za udział w debacie.
Zapraszamy na wystawę prac Leona Perszona - kartuskiego fotografa, który portretował pokolenia. Szczegóły na plakacie.
Zdjęcie: Leon Perszon w czasie golenia. Fotografia pozyskana dzięki p. Darii Kaszubowskiej. Podczas wernisażu wręczymy nagrody laureatom konkursu pt. "Dawne na nowo odkrywane"
28 listopada 2020 r. w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach odbył się wernisaż wystawy pt. „Kaszubska współczesność z korzeni wyrasta”. W mieniu pani dyrektor gości przywitał pracownik muzeum Tadeusz Wanke.
Bajka jest jedną z najstarszych form literackich wywodzącą się z mówionej tradycji ludowej i jest wspólna wszystkim kulturom.
W bogatym materiale bajkowym pochodzącym z obszaru Kaszub łatwo wyodrębnić kilka grup bajek: bajki o zwierzętach i roślinach, bajki magiczne – o czarach, bajki ajtiologiczne, baji demonologiczne o czarownicach i diabłach. Bajki ludowe nie odbiegają od międzynarodowej i krajowej typologii. Nie brak w nich również charakterystycznych dla bajek odwołań do wierzeń, obyczajów, religijności. Wśród ustnych opowieści zanotowanych na Kaszubach w XIX i XX wieku mieszczą się zarówno bajki magiczne, komiczne jak i przyrodnicze. Te ostatnie podejmują próbę wyjaśnienia pewnych cech przyrody, na przykład głazy narzutowe przypisuje się stolemom.
Mnóstwo bajek, humoresek zebrał ks. Bernard Sychta. Jedna z nich Jak kolejarz Zielonka poszedł na pasterkę brzmi:
Wprost z nocnej służby na stacji w Somoninie poszedł kolejarz Zielonka do Kartuz na pasterkę. Chłopisko było zmęczone, nie dziw więc, że się w kościele zdrzemnęło. Naraz rozbrzmiały dzwonki na przeistoczenie. Zielonka zerwał się na równe nogi, przyłożył rękę do ucha, jakby trzymał słuchawkę od telefonu, i zameldował:
- Halo! Tu mówi Zielonka P-7![1]
Wśród regionalnych pasjonatów zbierających bajki kaszubskie i publikujących materiały ludowe, wymienić należy oprócz ks. B. Sychty wcześniejszych m.in. Floriana Ceynowę, Hieronima Derdowskiego, Leona Heyke, Aleksandra Majkowskiego, Franciszka Sędzickiego. Folklorem kaszubskim interesowali się także etnografowie i językoznawcy niemieccy, rosyjscy.
Za sprawą m.in. Friedricha Lorentza, autora Tekstów pomorskich i Aleksandra Hilferdinga, autora tomu Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego oraz wielu innych prac, dysponujemy ogromnym zasobem bajek kaszubskich.
Drukiem ukazał się również Bajarz kaszubski (2005), zawierający bajki ludowe publikowane na łamach „Gryfa” w latach 1908-1912.
Wśród typowych kaszubskich motywów bajkowych wymienić można motyw zaklętej królewianki, zapadłych zamków, zatopionych dzwonów, zapadniętych karczem, a także diabłów, zwanych purtkami lub smętkami, Za kolejny wyróżnik bajki kaszubskiej można uznać dominację krajobrazu z najbliższego otoczenia gawędziarza (morze, jeziora, lasy), a także związane z tym zajęcia (połów ryb, wyrąb lasu, uprawa roli).
Legenda o bryle bursztynu, która spoczywa na dnie jeziora Klasztornego głosi, że podczas budowy klasztoru natrafiono na bryły kopalnego bursztynu, którego w owym czasie było wiele na Kaszubach.
Bursztyn, jak wiadomo ceniono zawsze wysoko. Bracia spieniężyli go fundując coraz to bogatsze wyposażenia klasztornego kościoła. Był jednak wśród nich zakonnik szczególnie świętobliwy, którego mierziło upodobanie do przepychu. Mnich ów nawoływał współbraci do opamiętania, ale nikt, nawet przeor, nie chciał go słuchać. Zdarzyło się, że przy robotach ziemnych natrafiono nad jeziorem na bryłę Jantaru szczególnie wielką i piękną. Świętobliwy jeszcze raz spróbował przemówić do sumień zakonników. Apelował, by ten skarb zamiast przeznaczyć na jeszcze kosztowniejsze obrazy, rzeźby, stalle, zachowali nietknięty na czas biedy, dla potrzeb ludu. I tym razem jego przestrogi i prośby nie znalazły odzewu. Wówczas rozgniewany zawołał:
- Skôrbie zemi ukryj sę w toni jezora! Twoim namienienim je retënk dlô lëdzy w nôwiększi biédze. I stało się, jako rzekł. Ogromna bryła bursztynu stoczyła się po skarpie do wody, odpłynęla na środek jeziora i tam legła na dnie, gdzie podobno spoczywa do dziś. Kiedy wypłynie? Nikt tego nie wie. Ponoć zanim się to stanie źli ludzie zasieją taką nienawiść na świecie, że wybuchnie najstraszniejsza z wojen, w której zginie 3/4 mieszkańców miasta, a reszta będzie żyła w wielkiej nędzy. Dopiero wtedy bursztyn ma się ukazać na powierzchni Jeziora Klasztornego, by posłużyć złagodzeniu ludzkiej biedy[2].
W bajkach, legendach również ukazywane są zdarzenia nawiązujące do specyfiki ukształtowania terenu na Kaszubach (legenda o powstaniu Kaszub).
Wiele z opowieści, zwłaszcza podaniowych, np. wyjaśnia pochodzenie danego jeziora. Bywają legendy, które tłumaczą genezę nazwy własnej miejscowości, jak np. dotycząca powstania Kartuz a spisana przez przeora Jerzego Schwengla.
Legenda o powstaniu klasztoru a dokładnie o jego lokalizacji jest związana nie z samym Janem z Różęcina - Rusocina (syn Piotra i wnuk Wojsława, kasztalena puckiego i gdańskiego), a z jego matką lub, jak sądzą inni, siostrą, kobietą niezwykle piękną i próżną.
Otóż miało się zdarzyć, że pewnego razu owa pani zapytała w kościele swoją pobożną służkę, kto jest piękniejszy, ona czy Madonna, której figura stała w ołtarzu.
- Matko Bosko - odrzekła służka zgorszona bluźnierstwem. Próżna pani pobiegła do domu, wdziała najpiękniejsze szaty, przystroiła się klejnotami, po czym wróciła do klasztoru i ponowiła pytanie. Ale pobożna służka i tym razem pierwszeństwo przyznała Matce Boskiej. Pani, ogarnięta gniewem złorzecząc wybiegła ze świątyni przed którą czekał na nią purtk. Porwał kobietę, uniósł się z nią w powietrze i ślad po niej zaginął. Po jakimś czasie odnaleziono tylko trzewik, który spadł pięknej pani z nogi. Spostrzegł go pastuch, pilnujący owiec między jeziorami nie opodal Kiełpina. W tym właśnie miejscu syn lub może brat zaginionej wydzielił ze swych posiadłości ziemię pod klasztor kartuzów.
Do najistotniejszych cech regionalnych bajek i baśni, prócz języka wypowiedzi, należy także sfera typowych dla obszaru Kaszub postaci mitycznych jak chociażby wymienione już wcześniej stolemy. Ciekawe w bajkach kaszubskich są krasnoludki - krosniata. Z reguły są prezentowane jako istoty ambiwalentne, żyjące w grupie, za piecem lub pod podłogą, pomocne ludziom, niekiedy szkodzące, gdy poczują się obrażone bądź rozczarowane opieką ze strony ludzi. Zakres działalności kaszubskich kraśniąt jest bogatszy na Kaszubach i bardziej różnorodny niż w innych rejonach Polski, np. krasnale podmieniają dzieci niesione do chrztu lub strzegą skarbu jak w legendzie o kaplicy św. Krzyża.
Kaplica znajduje się na Górce Krzyżowej w Kartuzach, wzmiankowana od 1655 r. Ponoć Kartuzi postawili ją ,aby „....rozpędzać schadzki czarownic w dawnych czasach tam odbywane”- jak zapisał przeor Jerzy Schwengel.
W przekazie ustnym zachowała się informacja o podziemnym chodniku, który łączył kaplicę z klasztornym refektarzem. W tym lochu ponoć znajdował się skarb, którego, według legendy, strzegły krośnięta. Pewnego razu krośnię przyszło do proboszcza i rzekło:
-Jeslë witro przindze do kaplice procesjô góra sę otworzi i wszëtczi skôrbë będą waju.cLe ksądz jegomosc muszi sę strzec pomiłki w modlëtwach.
Nazajutrz procesja weszła przez otwartą w górze bramę i wszyscy jej uczestnicy oniemieli na widok złota i drogich kamieni. Ksiądz zaczął odmawiać pacierze, ale na jednym słowie się potknął i wszystko przepadło, zniknęło. Jednak nie całkiem. Od czasu do czasu krośnięta otwierały boczne wejście do góry i każdy mógł wtedy przyjść wypożyczyć kosztowne naczynia na przyjęcie weselne czy strojne szaty na bal, pod warunkiem jednak, że w ciągu trzech dni je zwróci. Znalazł się jednak człowiek nieuczciwy, który zwracając zastawę weselną, zatrzymał złotą łyżkę. Górka Krzyżowa zamknęła się wtedy na zawsze.
Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Kaszubskiego wraz z Muzeum Kaszubskim realizuje Projekt pt. „Bajki Kartuskie” który otrzymał dofinansowanie Powiatu Kartuskiego. Będzie on polegał na nagraniu audiobooka w języku polskim i kaszubskim. Na płytach znajdą się mniej znane bajki, legendy dotyczące samych Kartuz i okolic.
Do współpracy zaprosiliśmy dziennikarki Magdalenę Kropidłowską i Tatianę Slowi z Radia Gdańsk.
Chcielibyśmy w atrakcyjny sposób przedstawić historię powiatu kartuskiego w formie bajkowych opowieści, które bawią i uczą. Projekt ten będzie rozpowszechniał kulturę i język kaszubski.
Bezpłatne wydawnictwo będzie dostępne w kartuskich placówkach oświatowych i kulturalnych, szkołach, bibliotekach a także w samym muzeum, które odwiedza wielu turystów z kraju.
[2] I. trojanowska, Legenda o bryle bursztynu, „Pomerania” nr 4 kwiecień 1993 r. Pisownia kaszubska jak w oryginale.
(oprac. Barbara Kąkol)
Page 2 of 9